wawel wawel
1224
BLOG

CZŁOWIEK MIERNY. CZAS MAŁOŚCI.

wawel wawel Polityka Obserwuj notkę 13

 

                                   Pamięci ofiar zawiści i małości, pamięci 96 poległych pod Smoleńskiem oraz ś.p.Marka Rosiaka zabitego przez małego, podłego człowieka, podjudzonego przez jeszcze mniejszych i podlejszych, zawistnych ludzi, narkomanów władzy - przy milczeniu stada głupców oświetlanych jupiterami sprzedajnych studiów - sycących swą nihilistyczną próżność aplauzem ślepych trybun. 

 

Od 10 kwietnia 2010 i 9 października 2011 żyjemy w Nowej Rzeczywistości. Symbolem tego Czasu Mierności najbardziej dosadnym jest to, iż Zuzanna Kurtyka przegrała z J.Sepiołem, Zbigniew Romaszewski z M.Borowskim a wśród ław reprezentantów narodu snuje się cień zabójcy ks.Jerzego...

Mierność, małość i podłość zyskały poczucie siły i wiele urzędów naszej Najjaśniejszej. Zyskały wsparcie i poparcie ludzi, ogłaszanych autorytetami. Podłość, nigdy nie powinna mieć równych praw. Dziś ma... Wyszydzono już wszystko, sacrum śmierci, sacrum pamięci o zmarłych, sacrum modlitwy, godność starości i bezbronności, świętość pojęcia ojczyzna. Pod postacią ś.p.Lecha i Marii Kaczyńskich za życia i po śmierci wydrwiono ludzką uczciwość, nieprzekupność i odwagę. Kto tego dokonał? Zawsze sprawca takich profanacji jest jeden i ten sam. Uczciwość i odwaga są zawsze wyszydzane przez fałsz, małość i tchórzostwo...

Każdy z nas, kto widząc i słysząc podłość wzdraga się, nie dowierza, krew go zalewa, każdy będzie musiał znaleźć sposób jak żyć w świecie wyeksponowania bezczelności, podłości i chamstwa. I bodaj ta odmiana pytania "Jak żyć?", jest ważniejsza od tej materialnej, paprykowej. Można o chlebie i wodzie żyć, byle w świecie normalnym, w świecie gdzie cześć, honor, szacunek dla wartości, godność i przyzwoitość są niepisanym prawem. Niepisanym, gdyż instynktownie zinterioryzowanym przez większą część wspólnoty, a zwłaszcza przez tę pełniącą funkcje publiczne. Jak żyć w świecie chamstwa, w kraju, gdzie najbardziej podstawowy odruchy i instynkty życia wspólnego, życia porządnego zostały publicznie wychłostane, oplute i to plwanie ogłoszono...”nową myślą” „odświeżeniem”, "nowym prądem” „walką o tolerancję” i „dopominaniem się o reprezentację mniejszości”. 

Podłość jest ściśle związana z miernością. Podłość jest sposobem życia, sposobem samorealizacji mierności i małości. Podłość jest sterowana przez dwa odruchy warunkowe: 1.grabienie naiwnych 2.szydzenie z broniących wartości (szydzenie ze wściekłości, iż nie dali się oszukać i nie byli naiwni). Trzecią odmianą mierności jest bezinteresowna zawiść. Bezinteresowna, gdyż tego typu człowiek niczego w sferze namacalnej nie zyskuje w efekcie swoich szyderstw, kpin i obelg wobec ludzi przewyższających go moralnie. Zyskuje tylko w sferze samodowartościowania.  

Zawsze w każdej społeczności są jednostki podłe, mierne, szydzące z prawdy, przyzwoitości, religii oraz ich zwolenników, osoby z atrofią zmysłu moralnego i pospolici tchórze, cwaniacy i oszuści. Tragedia kraju zaczyna się, gdy ten moralny margines nadaje ton publicznej debacie, występuje jako odnowiciele i zyskuje oficjalne poparcie bezmyślnych i zahipnotyzowanych skalą tupetu elit. Europejski Hyde Park opluwania kanonu podstawowych wartości organizujących życie każdej nie prymitywnej wspólnoty – trwa i trwać będzie. My musimy znaleźć swoje indywidualne odpowiedzi na pytanie, jak żyć w takiej dżungli.  Jak zachowywać się wobec już teraz „uprawomocnionej”, rozbuchanej małości, mierności, szyderstwa i profanacji. Książę Poetów pisał o pogardzie. To ostateczna reakcja. Wielu z nas aż tak nad sobą nie panuje, aż tak nie jest...świętymi, by móc się pogardzie w swym wnętrzu przeciwstawić. Ale nie dążmy do niej. Na początek wystarczy mieć w swoim spojrzeniu sprawiedliwość. Oni to dojrzą... W swoich słowach nie skupiajmy się na ich małości, lecz na wielkości naszych prawd. I brońmy myślą, słowem a jak trzeba to i uczynkiem, świętych pojęć, prawd i praw. Im mocniej zalewa nas błotna lawina nihilizmu, tym silniej musimy szerzyć jasność naszych prawd i postaw. Zresztą inaczej nie możemy. A poniższy tekst proszę potraktować jako pomoc w orientacji w świecie, którego nie możemy pojąć, a który urósł w siłę i szuka u nas zaczepki nieustannie. Historia uczy, że robi to raczej na swoją zgubę... 

Podobne obyczaje jak w skali makro zapanowały też na niniejszym forum publicystycznym. Namnożyło się tu osobników, którzy wydaje się, że  przygalopowali wprost ze stajni biłgorajskich. Zwraca  na to uwagę od pewnego czasu słusznie prof.Eine. Dla witryny chlubiącej się renomą i poziomem obecność wulgarnych profanatorów i czystej barbarii z nieskrywaną satysfakcją i w knajackich słowach  szargającej co się da, jest hańbą i kompromitacją. Dziesiątki ników zionących szyderstwem i nienawiścią do Kościoła i religii jest faktem na Salonie24. Nie ważne czy robią to za opłatą czy „ze szczerej duszy”, jeśli za opłatą to jeszcze gorzej. Osoby prześcigające się w wyuzdaniu, bezczelności i prowokacji panoszą się w tym „przybytku Muz” całkiem bezkarnie podczas gdy normalni blogerzy mogą zostać ocenzurowani, zawieszeni za słówko, które nastolatki piszą na płocie. Czysty absurd. Salon puszczony samopas jest jeszcze salonem? Bejsbolowcy umysłowi mogą tu wchodzić nie indagowani przez nikogo? Brak słów. Nie będę podawał przykładów haniebnych notek z ostatnich kilku dni, nie warto. Jedna z nich dotyczyła Lecha Kaczyńskiego. I ten prowokacyjny rynsztok ktoś dopuścił do publikacji i to...w tygodniu poprzedzającym dzień Wszystkich Świętych. Wpisy te istnieją w archiwum... I mają się dobrze. Krzyż na Sali sejmowej ma obrażać uczucia, a bluźnierstwa religijne i wyszydzanie ludzi uczciwych...niczyich uczuć nie obrażają? Żadnej mniejszości? Mniejszości ludzi z zasadami. Zaiste, witamy w Nowych Czasach.

 

Poniższy tekst uważam za rewelacyjny, oświetlający wiele na pierwszy rzut oka niejasnych motywacji. Lektura jego może pomóc zachować zimną krew i spokój wobec różnorakich prowokacji oraz dać argumenty w wielu dyskusjach. W części może pomóc też odnaleźć się w...Hyde Parku Salonu24. Tekst Ernesta Hello jest tak znakomity, że nie zdziwię się, jeśli część z Państwa wynotuje sobie do swoich podręcznych zeszytów niektóre z jego błyskotliwych i głębokich spostrzeżeń. Warto to zrobić, gdyż książka nie należy do łatwo dostępnych.

 

 

Człowiek mierny

 

Powiedzcie w tym lub owym salonie, że ten lub ów człowiek sławny jest człowiekiem miernym: wszyscy się zdziwią i powiedzą, że to paradoks; dlatego bo nie wiedzą, co to jest człowiek mierny.

Czy człowiek mierny jest ograniczonym, głup­cem, idiotą? Broń Boże! Głupstwo jest na jednym końcu świata, geniusz na drugim, mierność znajduje się pośrodku. Nie mówię, że zajmuje punkt centralny świata duchowego, byłoby to zupełnie co innego; zajmuje on w nim miejsce pośrednie.

Czy człowiek mierny należy do tej sfery, która w filozofii, w polityce i w literaturze zowie się zło­tym środkiem? Czy podziela panujące w tej sferze przekonania ?

I to nie.

Ten co należy do złotego środka wie o tym i chce być takim. Człowiek mierny należy do zło­tego środka bezwiednie. Należy doń z natury, nie z przekonania; z charakteru, nie z przypadku. Niech będzie gwałtownym, krańcowym, skłonnym do uniesień, niech się oddala jak chce od opinii pośrednich, niemniej jednak, pozostanie zawsze miernym. Nawet jego gwałtowność będzie mierna. 

 Rysem  charakterystycznym,  bezwzględnie  cha­rakterystycznym,  człowieka miernego,  jest uległość względem opinii publicznej.  Nie mówi on nigdy, zawsze tylko powtarza. Sądzi on człowieka we­dle jego wieku, wedle stanowiska, powodzenia i for­tuny. Ma głęboki szacunek dla ludzi znanych z jakiego bądź względu, dla tych, którzy na przykład wiele drukowali. Będzie on starał się o względy swego najwięk­szego wroga, jeśli ten stanie się głośnym, ale za nic miałby swego najlepszego przyjaciela, gdyby nikt go przed nim nie wysławiał. Nie pojmuje on, aby człowiek  jeszcze  nieznany,  biedny,  którego  zowią po imieniu, z którym obchodzą się lekceważąco,  mógł być człowiekiem genialnym.

Choćbyś był największym z ludzi, jeśli cię znał dzieckiem, sądzi, że będziesz aż nadto zaszczycony, gdy cię porówna z Marmontelem.  Nie  ośmiela się w  niczym  wziąć  inicjatywy.  Jego  uwielbienia są przezorne, jego zachwyty urzędowe. Pogardza młodymi.  Tylko, gdy jakaś wielkość  zostanie  uznaną, zawoła: „Czy nie przeczuwałem tego?" Ale nie po­wie nigdy wobec wschodzącej  zorzy człowieka nie­znanego:  „Oto chwała i przyszłość!"  Kto  odważy się rzec  do  pracownika nieznanego:  w tobie  jest geniusz! sam wart jest chwały, którą obiecuje. Ro­zumieć, to dorównać, mówił Rafael.

Człowiek mierny może mieć jakieś specjalne uzdolnienia, może mieć talent. Ale intuicja zu­pełnie mu jest odjęta. Nie ma i nigdy nie będzie miał drugiego wzroku. Może się czegoś nauczyć, nie może odgadnąć. Uznaje on niekiedy jakąś ideę, ale nie dostrzeże i nie zrozumie jej zastosowań rozlicz­nych, a jeśli przedstawicie mu ją w odmiennej po­staci, nie pozna jej i odtrąci ją.

Wyznaje niekiedy jakąś zasadę; jeśli wszakże zwrócicie się do następstw owej zasady, powie, że przesadzacie.
Gdyby wyraz przesada nie istniał, człowiek mierny wynalazłby go.

Człowiek mierny sądzi, że chrześcijaństwo jest użytecznym środkiem ostrożności i byłoby nieroz­tropnie odrzucić je. Niemniej jednak nienawidzi go w głębi duszy; niekiedy żywi znów dlań pewien szacunek konwencjonalny, taki sam, jak dla książek mających powodzenie. Ale żywi szczególną odrazę do katolicyzmu, zarzuca mu przesadę, woli o wiele protestantyzm, który poczytuje za umiarkowany. Jest on zwolennikiem wszelkich zasad i wszelkich ich przeciwieństw.

Człowiek mierny może mieć pewien szacunek dla ludzi cnotliwych i dla ludzi utalentowanych.
Czuje zawsze obawę i wstręt wobec świętych i ludzi genialnych; uważa ich za przesadzonych.

Zapytuje on, na co zakony religijne, szczególnie kontemplacyjne. Uznaje siostry miłosierdzia, bo ichdziałalność rozwija się przynajmniej częściowo w świe­cie widzialnym. Ale zapytuje, co komu przyjdzie z Karmelitanek?

Jeśli człowiek z natury mierny, stanie się praw­dziwym chrześcijaninem, nieodzownie przestaje być miernym. Może nie stać się człowiekiem wyższym, ale wyzwolony jest z mierności przez rękę mie­czem władnącą. Człowiek, który miłuje, nigdy nie jest mierny.

Człowiek prawdziwie mierny uwielbia wszystko po trochu, ale nic całkowicie i z zapałem. Jeżeli mu powtórzycie jego własne myśli i własne uczucia, od­dane z pewnym entuzjazmem, będzie niezadowo­lony. Powie, że przesadzacie; będzie wolał swych wrogów, jeśli są zimni, aniżeli przyjaciół, jeśli są gorącego ducha. Najwięcej ze wszystkiego nie cierpi zapału.
Człowiek mierny ma jedną tylko namiętność: nienawiść dla piękna. Będzie on może powtarzał w tonie banalnym jakąś prawdę banalną. Wypo­wiedzcie jednak tę samą prawdę w świetnej formie, wyprze się jej, bo napotka piękno, swego wroga osobistego.

Człowiek mierny lubi pisarzy, którzy w żadnej kwestii nie mówią tak ani nie, którzy nic nie twier­dzą i oszczędzają wszelkie sprzeczne mniemania. Łączy on w swych upodobaniach jednocześnie Voltaire'a, Rousseau i Bossueta. Zgadza się on chętnie, żeby zaprzeczano chrześcijaństwu,  ale chce,  by to czyniono uprzejmie, z pewnym umiarkowaniem. Ma on szczególną miłość dla racjonalizmu.

Poczytuje za zuchwalstwo wszelkie twierdzenie, gdyż wyklucza ono zdanie przeciwne. Ale jeśli je­steś trochę zwolennikiem i trochę przeciwnikiem wszelkich twierdzeń, przyzna ci rozum i umiarko­wanie. Będzie się unosił nad delikatnością twego umysłu i powie, że znasz się na subtelnych odcie­niach.

Chcąc uniknąć zarzutu nietolerancji, który czło­wiek mierny stawia wszystkim, posiadającym siłę przekonania, należałoby uciec się do zupełnego zwąt­pienia, ale nie trzeba przy tym nazywać zwątpienia po imieniu. Trzeba mu nadać postać opinii umiar­kowanej i mającej wzgląd na opinie bieżące, lub opinie przeciwne i trzeba udawać, że się coś mówi, podczas gdy w istocie rzeczy nie mówi się nic. Na­leży do każdego zdania dodawać różne łagodzące zwroty: być może, jeśli wolno się tak wyrazić itp.

W chwili działania, gdy ma coś do spełnienia, człowiek mierny trapiony bywa jedną obawą, obawą kompromitacji. Wygłasza on też wówczas najbardziej oklepane ogólniki z ostrożnością i skromnoś­cią człowieka, który się lęka, by jego słowa zbyt śmiałe nie wywołały groźnych wstrząśnień.

Gdy sądzi jaką książkę, pierwsze słowo jego dotyczy zawsze drobnych szczegółów, zazwyczaj właś­ciwości stylu.To jest dobrze napisane,  mówi  on, gdy  styl  jest  płynny,  letni,  bezbarwny  i  lękliwy. I przeciwnie, uważa, iż rzecz twoja źle jest napisana, gdy życie w niej krąży,  kiedy pisząc  tworzysz  ję­zyk, kiedy wygłaszasz swe myśli w owym stylu je­dnolitym, po którym poznać można  szczerość pisa­rza. Lubi on literaturę bezosobistą, nie cierpi książek wymagających myślenia. Lubi te, które podobne są do wszystkich,  te,  co się zgadzają z jego zwycza­jami,  nie psują  mu jego formułek,  które mieszczą się w jego schematach, te, które się umie na pamięć, zanim się je przeczytało, bo podobne są do wszyst­kich, które się czytało od dzieciństwa. 

Człowiek mierny utrzymuje, że Chrystus powi­nien był poprzestać na zalecaniu miłości, a wstrzy­mać się od czynienia cudów; ale większą jeszcze odrazę budzą w nim cudy, czynione przez świętych, szczególnie przez świętych nowożytnych. Jeśli przy nim wspomnieć o zdarzeniu nadprzyrodzonym i współczesnym, odpowie, że legendy mogą bardzo dobrze wyglądać w Żywotach świętych, ale że lepiej tam je pozostawić; jeśli zaś zwrócicie mu uwagę, że po­tęga boża ta sama jest dzisiaj, co niegdyś, odpowie, że przesadzacie.

Człowiek  mierny  utrzymuje,  że  we wszystkich rzeczach  jest  troszkę złego i troszkę  dobrego,  że nie trzeba być absolutnym w swych sądach itp. Jeśli  obstajesz  silnie  przy  prawdzie,  człowiek mierny powie, że zbytnio sobie ufasz. On tak py­szny, nie wie co to pycha! Jest on skromny i py­szny zarazem, uległy wobec Woltera, zbuntowany przeciw Kościołowi. Hasłem jego okrzyk Joaba: Śmiały jedynie przeciw Bogu!

Człowiek mierny, powodowany obawą rzeczy wyższych, mówi, że ceni nade wszystko zdrowy rozum, ale nie wie, co to jest zdrowy rozum. Rozumie on pod tym wyrazem zaprzeczenie tego wszystkiego, co wielkie. 

Człowiek mierny może posiadać w wysokim nawet stopnia to, co nazywają sprytem, ale nie może posiadać inteligencji, która jest zdolnością odczyty­wania idei w faktach.

Człowiek inteligentny wznosi głowę, aby wielbić i czcić; człowiek mierny wznosi głowę, aby szydzić; wszystko, co jest ponad nim, wydaje mu się śmiesznym, nieskończoność wydaje mu się nicością.

Człowiek mierny nie wierzy w diabła. 

Człowiek mierny ubolewa, że religia chrześci­jańska posiada dogmaty; wolałby, żeby głosiła tylko czystą moralność; a jeżeli mu powiecie, że moralność jej wynika z jej dogmatów, jak wniosek wynika z zasady, odpowie, że wpadacie w przesadę.
Miesza on fałszywą skromność, która jest kłam­stwem urzędowym pospolitych pyszałków, z pokorą, która jest boską i naiwną cnotą świętych.Między pokorą i skromnością oto jaka zachodzi różnica: Człowiek fałszywie skromny poczytuje swój ro­zum za wyższy od prawdy bożej i niezależny od niej, ale uznaje chętnie swą niższość przed rozu­mem Woltera. Uważa się za niższego od najbardziej płaskich głupców osiemnastego wieku, ale wyśmie­wa się ze św. Teresy. Człowiek pokorny pogardza wszelkim kłamstwem, choćby było wielbione na całej ziemi, a klęka przed wszelką prawdą. Człowiek mierny wydaje się zazwyczaj skrom­nym, nie może zaś być pokornym, a jeżeli się nim staje, przestaje być miernym.

Człowiek mierny wielbi Cycerona na ślepo i bez zastrzeżeń; nie zowie go po imieniu, lecz nazywa go „wielkim mówcą rzymskim". Przytacza od czasu do czasu: ubinam gentium vivimus? 

Człowiek mierny jest najzawziętszym a zarazem najzimniejszym wrogiem człowieka genialnego.Przeciwstawia mu siłę bezwładności, siłę w opo­rze okrutną, przeciwstawia mu swe przyzwyczajenia machinalne i niezwalczone, twierdzę swoich starych przesądów, swoją obojętność niechętną, swój scep­tycyzm złośliwy, ową nienawiść głęboką, która po­dobna jest do bezstronności, przeciwstawia mu oręż ludzi bez serca, twardość głupoty.

Geniusz liczy na entuzjazm, żąda, aby mu się całkowicie oddano. Człowiek mierny nie oddaje się nigdy całkowicie. Nie ma on entuzjazmu ani litoś­ci — te dwie rzeczy idą zawsze w parze.

Skoro człowiek ideowy jest zniechęcony i uważa się za bliskiego śmierci, człowiek mierny patrzy nań z za­dowoleniem; rad jest temu konaniu. Mówi wtedy: „Czyż nie przewidywałem tego? Ten człowiek po złej kroczył drodze, zbyt wiele miał zaufania w sobie.” Jeżeli człowiek ideowy odnosi tryumfy, człowiek mierny pełen zawiści i niechęci przeciwstawi mu przynajmniej wielkie wzory klasyczne, jak się wy­raża, to jest ludzi sławnych wieku przeszłego i bę­dzie się starał pocieszyć nadzieją, że przyszłość sprostuje błędy dzisiejsze. 

Człowiek mierny ma o wiele więcej złości, aniżeli sądzi sam, aniżeli sądzą inni; złość jego jest mas­kowana przez właściwą mu oziębłość. Nie unosi się on nigdy. W gruncie rzeczy chciałby zgładzić ród ludzi wyż­szych, a nie mogąc tego dokonać, drażni ich przez zemstę. Popełnia drobne niegodziwości, które dzięki swej małości nie wydają się niegodziwymi. Kłuje szpilkami i cieszy się patrząc na krew płynącą, pod­czas gdy zabójcę przeraża często widok krwi. Czło­wiek mierny nigdy się nie przeraża. Czuje poparcie w sile liczebnej podobnych sobie.

Człowiek mierny jako literat należy zazwyczaj do liczby szczęśliwców, o których mówią, że się w czepku urodzili. Łatwe powodzenia są zwykłym jego udzia­łem. Nie pomnąc na stronę istotną, a chwytając strony przypadkowe każdej rzeczy, płynie z prądem zdarzeń i czatuje na każdą dobrą sposobność, a skoro raz  się  powiodło,  staje  się  dziesięćkroć  bardziej miernym. Sądzi siebie, podobnie jak i wszystkich wedle powodzenia. Podczas gdy człowiek wyższy czuje swą siłę wewnętrzną i czuje ją szczególnie wtedy, gdy inni ją zapoznają, człowiek mierny po­czytywałby się za głupca, gdyby uchodził za zapoznanego, a na odwrót czerpie on pewność siebie z pochwał, jakie odbiera; jego mierność wzmaga się w sto­sunku do jego wziętości. 

     Ale zapytacie może, skąd się bierze jego powo­dzenie?

Czy nie zdarzyło wam się kiedy przy czytaniu książki słynnego autora, uchodzącej powszechnie za dzieło znakomite, czy nie zdarzyło wam się zamknąć ową książkę z niechęcią i powiedzieć sobie: Jakim sposobem te stronice mogły zjednać rozgłos autorowi, gdy powinny raczej skazać go na zapom­nienie? I jakim sposobem pewne nazwiska, które powinnyby się znajdować między najbardziej znanymi, zupełnie są obce ogółowi ludzi? Dlaczego nieliczni przyjaciele tego, o którym myślę w tej chwili, lękliwie szepczą między sobą jego imię, nie ośmielając się publicznie go wymienić, gdyż nie ma ogólnego uznania? Czy sława ma swe tajemnice, czy też miewa kaprysy?

Oto odpowiedź: Sława i powodzenie nie są do siebie podobne; sława ma tajemnice, powodzenie ma kaprysy.

Człowiek mierny nie walczy. Może mu się powodzić na razie, ale zawsze w końcu dozna klęski. Człowiek wyższy najpierw walczy, a osiąga powo­dzenie później.
Człowiekowi miernemu powodzi się, gdyż płynie z prądem; człowiek wyższy odnosi triumfy, gdyż płynie przeciw prądowi.Powodzenie osiąga się, idąc za innymi; sławę zdobywa się, idąc przeciw innym.Każdy człowiek, który staje się głośnym, osiąga to wtedy, gdy jest przedstawicielem pewnej części rodzaju ludzkiego.

Oto rozwiązanie wszelkich zagadnień. 

Natury wyższe mają za przedstawicieli ludzi wielkich, natury niższe są wyobrażone przez ludzi małych. Obie grupy mają swoich delegatów w zgro­madzeniu powszechnym. Ale jedna zapewnia swym delegatom powodzenie, druga zapewnia swoim sławę.

Ci, co schlebiają przesądom i przyzwyczajeniom współczesnych, idą wprost do powodzenia: to są ludzie swego czasu.Ci, którzy zwalczają nawyki i przyzwyczajenia, ci, co oddychają w wieku obecnym powietrzem wieku przyszłego, prowadzą innych i idą sami wprost do sławy: to są ludzie wieczności.

Oto dlaczego odwaga, nie potrzebna do zdoby­cia powodzenia, jest nieodzownym warunkiem sławy. Ci tylko są wielcy, którzy ludziom rozkazują, zamiast j słuchać ich rozkazów, którzy rozkazują samym so­bie, a nie ulegają swoim słabościom, którzy przez ten sam  wysiłek  tłumią  swe  własne  zniechęcenie i opór świata zewnętrznego. To, co zowiemy  wiel­kością, jest promieniowaniem władztwa duchowego. Człowiek mierny, mający powodzenie, odpowiada obecnym pragnieniom innych ludzi.

Człowiek wyższy, osiągający triumf, odpowiada nieznanym przeczuciom ludzkości.

Człowiek mierny może okazać innym ludziom tylko te ich strony, które im są znane.

Człowiek wyższy objawia ludziom te ich strony, których zupełnie nie znają. 

Człowiek wyższy wstępuje w nasze wnętrze głę­biej, aniżeli my sami zwykliśmy weń wstępować; daje mowę naszym myślom; bliżej jest obznajomiony z nami, aniżeli my sami.

Wzbudza w nas zarazem gniew i radość, jak człowiek, któryby nas budził, by nam ukazać wschód słońca. Wyciągając nas z domów naszych, aby nas wprowadzić do własnych swych dziedzin, wstrząsa, niepokoi nas, a wprowadza nas jednocześnie do sfery wyższego pokoju.

Człowiek mierny, pozostawiając nas tam, gdzie nas zastał, daje nam martwą spokojność, która nie jest tym samem, co pokój.

Człowiek wyższy nieustannie dręczony, rozdzie­rany wewnętrznie przez przeciwieństwo ideału i rze­czywistości, odczuwa lepiej niż ktokolwiek wielkość ludzką i dotkliwiej niż ktokolwiek nędzę ludzką. Czuje się on silniej porwany ku dziedzinom wznios­łości idealnej, będącej ostatecznym celem naszym i śmiertelniej ugodzony przez odwieczny upadek na­szej biednej natury. Zaraża on nas tymi sprzecznymi uczuciami, których sam doznaje. Zapala w nas mi­łość Bytu i budzi w nas nieustannie świadomość na­szej nicości.

Człowiek mierny nie odczuwa ani wielkości, ani nędzy, ani Bytu, ani nicości. Nie jest ani unoszony ani strącany, zatrzymuje się na przedostatnim stop­niu drabiny, niezdolny wstąpić wyżej, zbyt leniwy, ażeby zstępować niżej. W sądach swoich i w dzie­łach swoich zastępuje on rzeczywistość przez kon­wenans, uznaje to tylko za słuszne, co znajduje miejsca w przegródkach jego pojęć, potępia to, co się usuwa spod określeń i z kategorii dobrze mu znanych, jak ognia lęka się zdumienia i nigdy nie zbliżając się do straszliwej tajemnicy życia, unika starannie szczytów i otchłani, wśród których wodzi ona swych przyjaciół.

Człowiek  wyższy zawsze przerasta to, czego dokonuje. Myśl jego przewyższa jego dzieła.

Człowiek mierny niższy jest od tego, czego do­konuje. Dzieło jego nie jest urzeczywistnieniem jego myśli: jest to praca wykonana wedle pewnych reguł. Człowiek wyższy uważa zawsze swe dzieło za nieskończone. Człowiek mierny jest pełen swego dzieła, pełen siebie samego, pełen marności, pełen próżni, pełen próżności; ta wstrętna osobistość za­wiera się całkowicie w tych dwóch wyrazach: Ozię­błość i Próżnia.

 

[ERNEST HELLO – Studia i szkice, wybrał i przełożył z franc. Walery Gostomski, seria wydawnicza SYMPOSION pod redakcją Leopolda Staffa, LWÓW 1912]

Zobacz galerię zdjęć:

Dobro pośród małości Przyszło "nowe" w polityce i obyczajowości
wawel
O mnie wawel

OD NIEDAWNA PISZĘ TEŻ NA DRUGIM BLOGU JAKO    W A W E L  2 4 https://www.salon24.pl/u/wawel24/ Uszanować chciałbym Niebo, Ziemi czołem się pokłonić, ale człowiek jam niewdzięczny, że niedoskonały... =================================================== Nagroda Roczna „Poetry&Paratheatre” w Dziedzinie Sztuki ♛2012 - (kategoria: poetycki eksperyment roku 2012) ♛2013 - (kategoria: poezja, esej, tłumaczenie) za rozpętanie dyskusji wokół poezji Emily Dickinson i wkład do teorii tłumaczeń ED na język polski ========================== ❀ TEMATYCZNA LISTA NOTEK ❀ F I L O Z O F I A ✹ AGONIA LOGOSU H I S T O R I A 1.Ludobójstwo. Odsłona pierwsza. Precedens i wzór. 2. Hołodomor. Ludobójstwo. Odsłona druga. Nowe metody. 3.10.04.2011 WARSZAWA, KRAKÓW –- PAMIĘĆ I OBURZENIE======= ================ P O E Z J A 1. SZYMBORSKA czyli BIESIADNY SEN MOTYLA 2. Dziękomium strof Strofa (titulogram) 3.Limeryk 4.TRZEJ MĘDRCOWIE a koń każdego w innym kolorze... 5.CO SIĘ DZIEJE H U M O R -S A T Y R A -G R O T E S K A -K A B A R E T 1.KSIĘGA POWIEDZEŃ III RP czyli ZABIĆ ŚMIECHEM 2.KABARET TIMUR PRZEDSTAWIA czyli Witam telefrajerów... 3.III RP czyli Zmierzch Różowego Cesarstwa 4. Biłgoraj na tarasie - SZTUKA PRZETRWANIA DLA ELYT Z AWANSU 5.MANIFEST KBW czyli Kuczyński, Bratkowski, Wołek 6.SONATA NIESIOŁOWSKA a la Tarantella czyli KOLAPS STEFANA 7.Transatlantyckie - orędzie Bronisława Komorowskiego W Ę G R Y 1.WĘGRY, TELEWIZJA, KIBICE 2.GALERIA ZDJĘĆ węgierskich 3.ORBAN I CZERWONY PRĘGIERZ M U Z Y K A 1.D E V I C S 2.DEVICS - druga część muzycznej podróży... 3.HUGO RACE and The True Spirit 4.SALTILLO - to nie z importu lek, SALTILLO - nie nazwa to rośliny 5.HALOU - muzyka jak wytrawny szampan 6.ARVO PÄRT - Muzyka ciszy i pamięci 7. ♪ VICTIMAE PASCHALI LAUDES ♬

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka