„Trafiono kiosk okrętu, po czym ten zatonął. Jednak dowódca niszczyciela pełnił swój pierwszy patrol morski jako kapitan niszczyciela, więc oficer dyżurny zignorował jego ostrzeżenie, myśląc iż zobaczono wieloryba.”
Będą dalsze taśmy. Zakleją usta. Taśmy unoszące się na starcie i zrywane na mecie. Taśmy czyli uzdy założone zajeżdżonej Polski chabecie. Ecie, pecie przy kotlecie. W gazecie. Ence pence, w której ręce. Jak NAS podejrzewać możecie? Jak śmiecie? No wiecie…! Liczcie się ze słowami! Licz się z sowami.
Będą dalsze taśmy. Co umocni poparcie dla tych, co nie do wyparcia, bo idą w zaparte.
Roman Wytrych znalazł złoty Kulczyk do kariery.
Będzie miał tablicę wotywną na lustrze niezlustrowanego jeziora mateusza birkuta berkuta workuty z KPN-u.
Międzynarodowi nacjonaliści szyją buty Putlerowi. Dwa szaga wpieriod i adin nazad.
Prime minister w prime time daje pokerową prime zagrywkę, chroniąc nas zza węgła przed węglem za którym stoi scenariusz pisany innym alfabetem niż łaciński, chiński, obamski i takim, co to ani kreolski, ani nasz polski. W ostatnim akcie węgiel ulegnie samozapłonowi, ugasi go PSL, zrozumie Schetyna Gowina – i przejdziemy z jednego do drugiego kina. CND – co należało donieść z doniecka na koniec.
Faraon Farsaon (Tut-Na-Cham-On) postraszy czarnym słońcem sprawiedliwości i wypaleniem zła żelazem z Nowej Huty, rozda bezdomnym –domeny darmowe na najbardziej wycieńczanym portalu-wortalu (
www.bezdom.pl) oraz trekingowe buty, minister Boni bezdomnych do domu pogoni w ramach planu Polska za 2040 euro a lasy jeszcze taniej dla tawariszczi i herren und damen - dychanij. Co dwunasty Polak średnią krajową odbierze – reszcie w areszcie do duszy się ktoś dobierze. Zero przy zerze, zero przy zerze – jak wierni partii żołnierze. Ślepi Patrii grabarze.
Palikatz powie „Szczęść Boże”, Nowak z trzema czasami na przegubie – Berlin zdobędzie, zawieszą flagę operacji false flag – i jakoś to będzie, kora, mirabelki i żołędzie, które lubią naturszczyki i dziki sejmowej arytmetyki. Raz, dwa, trzy – Alebaba Kopacz patrzy!
Pozwolisz, że siędę – powiedział przy wódce narodowców przywódca wielce infiltrowanych – boli mnie coś infrastruktura.
A siadaj waść, frasunku sobie oszczędź (październik miesiącem oszczędzania). Może zorganizujem jakowyś gazoport, ministrze, czyli sługo.
„Sługo” – prawicie, możet być i „sługo”, byle w prime time i nie za długo. Hłe, hłe – zauważył duplomatycznie matołek.
Ta komisja liczy głosy, ta słyszy głosy, ta czyta przez siebie napisane donosy – w ramach rozwoju wojów dosiębiorczości. Komisarz ludowy, co do niczego nie ma głowy. Analfabeta, wykwintny, przekwitły esteta i jego rozwodząca się nad nim, z nim i przed nim kobieta, jak kawał prywatnego kotleta-paryteta. Rodzinna ETA? Czy EFTA, czy nafta, a może Naphta… versus Settembrini? Naczkom, gazprom, bógwdom, bezdom, głoskom, orlej pekol cekol. Czerwone błogosławieństwo: Urwij i obżyn, Urban i Orbis – mu-ra-tor!. Mu-ra-tor!. (jak krzyknęła ministra-maszynistra pojrzawszy przez okno pendoloncego wagonu: Uraaa! Tor! Uraaa! Tor!). Jej koleżanka po cichu pociechom do tornistra wsuwa – instruktaż obsługi jednobiegunowego dwusuwa. Toż to obsuwa! – krzyczy opozycja na smyczy i kołacze w antenowej klace kloace. A gdzie ludowe OC i Ace? Jakiś Bartosz, Tadeusz, Kornel lub Gwiazda? Jedzmy, rycerze św.Grilla, nikt nie woła! Jazda mi na zmywak („Polak se poradzi”). Jazda! Tylko ktoś tam w Polsce B płacze. Więc gdzie Wizir na wizji i septosan w myśli? Nie wiecie o czym mówię, tylko zerkacie, czy po was już nie przyszli…
Nie wejdą, nie wyjdą – bo oni już w nas…wkiśli.
Tor. Przed Polską. Za wąski. Do przyszłości. Jak Polska długa i szeroka.
Ustalmy- panowie – parytet dla biedy. Przeca – nierozumny elektoracie – nie mogą być wszyscy przy kasie i na atłasie – bo nas najadą szwedy z kłajpedy. Policzmy głosy na trzy fajerki – zadzwońmy do anieli – to jak…bierki. Nie irytuj się człowieku, tak jest od wieków – klarują nam ministrowie z kancelarii bez awarii – wszyscy klną, kradną i cali są w trosce – jak aria w Tosce, w trosce o dobro kraju na nędzy skraju – prócz waaadzy lokajów. (Polityka to bagno – powiedział frajerom pewien gumiś – piłując sobie pozłacane paznokcie – platynowym pilniczkiem. Pilniczek, pilniczek, a po pilniczku…rzemyczek, rzemyczek.) Kto na kasie? Pijarowy Cagliostro czy głupie jasie? Nie za ostro panowie, nie za ostro. Policzmy głosy, zanim oni policzą kosy… Zielony mosteczek ugina się, minister po nim idzie – niesie kasę. Zielony mosteczek ugina się – sianko na nim leży, nie sieka się, nie sieka się…
Wchodzą chłopcy wznosząc okrzyki: Janusz, nie korwij się! Janusz śpiewa:
Gdybym ja ten mostek arendował,. Piękniej bym tam wszystko wyszykował. Jak orłowi ślepowron i umarłemu kadzidło. Ech, mówię wam, najzdrowszy jest Pęczak i Grycanka…
Byle przetrwać noc i doczołgać się do ranka. Taki tor… Taka pora.
A może… A może usłyszeć już czas, że przekazują sobie szyfrowany sygnał: Tora! Tora! Tora!
I zrozumieć, że to nie śpiew zwykłego wieloryba, lecz Les Chants de Maldoror, Pieśni Maldorora. Chyba…