wawel wawel
311
BLOG

IDEOLOG DUGIN,WYKONAWCA PUTIN I STRAŻNIK LUDOWY KIRIŁ część druga

wawel wawel Polityka Obserwuj notkę 0

IDEOLOG DUGIN,WYKONAWCA PUTIN I STRAŻNIK LUDOWY KIRIŁ–TRADYCYJNA ROSYJSKA TRÓJCA?

 

 

część druga

 

                               

"Rżą konie u sań, Aleksander Dugin, myśląc,  przechadza się                
                                I głowę bym dał, że już jutro wydarzy się coś"  
                                     
                                     [parafraza fragm. B.Okudżawy „Piosenka o Arbacie”]

 

                            „Jestem laboratorium myśli. Ja nie myślę za siebie, ja myślę za państwo, za narόd,  za historię.”
                                        [A.Dugin]

 

Dugin prezentuje diagnozę i propozycję terapii dla umierającego świata Zachodu. „Stan człowieka zachodniego nie jest normalny, on linieje.Nieudane rewolucje przeniknęły do jego wnętrza, żadna jednak nie zmieniła go, a tylko zostawiła swój ślad i zagmatwała pojęcia.” Pod tymi zdaniami Hercena – Dugin podpisałby się bez wątpienia. Fala historii wypchnęła na pierwszy plan bagnistą warstwę mieszczan -  i jak zapewne uzupełniłby słowa Hercena, Dugin – także warstwę zachłannych, pustych duchowo i żarłocznych kupców, które to warstwy przykryły skamielinę arystokracji rodowej i arystokracji duchowej oraz zatopiły oślepione imperatywem konsumpcji masy ludowe. „Skończona, zamknięta w sobie osobowość człowieka zachodniego – kontynuuje Hercen - która zadziwia nas początkowo swoją specjalizacją, wkrótce jednak rozczarowuje przez swoją jednostronność.” Gdzie jeszcze spotkamy pustelników myśli, ascetów nauki, fanatyków przekonań mających wiecznie młode dążenia? Gdzie? Wskażcie! Gdzie głód prawdy i religii taki, jakim był w czasach takich męczenników myśli i nauki jak Bruno i Galileusz? W Europie współczesnej nie ma młodości i młodzieńców. Dugin rzuca rękawicę śpiączce Zachodu. Mówi, że jako jeden z ostatnich słyszy i odczuwa krnąbrny milczący, krzyk zniecierpliwienia usychającej ludzkiej duszy, tęsknotę za swobodą działania, wrażenie, że ma się nogi w kajdanach. Nikt nie jest w stanie wyobrazić sobie nowej idei. A nowe idee mogą zaistnieć, ponieważ historia nie zna nawrotów. Jak mówił Hercen, życie tak jest zasobne w tkanki, że niepotrzebne mu są stare szaty. Nie ma zresztą do czego wracać: socjalizm się skompromitował, liberalizm na naszych oczach dogorywa. W czasach Hercena przełomowym okresem były lata 50 wieku XIX. Opis Hercena tego, co pojawiło się na Uniwersytecie Moskiewskim pasuje bardzo dobrze do wydarzeń na tejże uczelni, w chwili, gdy 150 lat później stał się jej pracownikiem Aleksander Geliewicz Dugin, dlatego przytoczę go w całości:

„Profesorowie nasi przywieźli ze sobą owe gorące marzenia, żarliwą wiarę w naukę i ludzi; zachowali cały zapał młodości, a katedry były dla nich ambonami, z których powołani byli glosić prawdę; przychodzili do audytorium nie jako uczeni cechowi, lecz jako misjonarze religii ludzkiej.”

Tutaj jednak, zatrzymajmy się na chwilę, by uniknąć zwodniczych analogii, prowadzących do wniosku, że historia się powtarza. „Religia ludzka” Hercena miała oznaczać nadzieje wiązane z religią rodzącego się wtedy socjalizmu, czyli posiłkującej się myślą Zachodu, swoistej gnozy humanistycznej, wszechludzkiej. Dugin – rozpoznając, za Voegelinem – socjalizm i marksizm jako wcielenia eschatologicznej gnozy – proponuje trzecią drogę, albo czwartą teorię polityczną. Komunizm błądził – odrzucając religię i naturalne wspólnoty oraz duszę narodu. Liberalizm zgrzeszył zagubieniem w swej praktyce idei miłości oraz wartości duchowych.

Sale wykładowe uczelni moskiewskich usłyszały osobliwe dla tych miejsc wywody o hierarchiach niebiańskich, cyklach kosmicznych, o nadchodzącym Harmageddonie żywiołów, walce lądu z morzem, ducha z materią, o demoniczności materializmu, o potrzebie wszechstronnego rozwoju osobowości, o nadrzędnej wartości tak dziwnych bytów jak dusze poszczególnych narodów, o zbawczej wielobiegunowości świata, o wyrafinowaniu spisków rządzących pozbawianiem narodów ich duszy. Młodzież akademicka była zachwycona. Wprawdzie annały tej zasłużonej uczelni skrzętnie notują, iż nie cała młodzież była w ekstazie, ale do tego wątku przejdziemy później. Czyż nie może być tak, że tylko nieliczni „ewangeliści” pojęli nauki mistrza z powodu ich nowatorstwa? W każdym razie, gdy lider francuskiej prawicy, Alain de Benoist, odwiedził krąg Dugina w Moskwie, był zaszokowany entuzjazmem i stopniem traktowania wykładowcy uniwersyteckiego jak autentycznego guru… Do głównego korpusu, wianuszka nieprzerwanie otaczającego Aleksandra Geliewicza należeli – tak, jak do rodzących się 150 lat wcześniej kółek słowianofilskich - głównie „prawosławni hegliści, bizantyjscy teologowie, mistyczni poeci, mnóstwo kobiet” [Hercen] oraz mistyczni i awangardowi malarze i muzycy, młodzieżowi działacze społeczni, którzy już chcieli działać, a nie bardzo jeszcze wiedzieli w jakim kierunku kierować swoją aktywność, no i – last but not least – politycy. Co ważne – politycy i lewicowi, i ci z radykalnej prawicy i tak zwani (w rosyjskiej, „suwerennej terminologii”) centryści.. Politycy szukający wyrazu albo po prostu przykrywki, dla swych nostalgicznych lub wizjonerskich poglądów. Dyskusje rozpalone do czerwoności – jakby jej tu nie rozumieć – przenosiły się z Wydziału Socjologii na Akademie wojskowe, z sal akademii do prywatnych mieszkań i sal koncertowych, z otwartych kręgów studenckich, do zamkniętych grup  wykładowców i generalicji moskiewskiej. Aby zyskać wyobrażenie o tym, co zaczęło się dziać w Moskwie, w tamtych gorących latach, które nastąpiły po upadku – jak większość Rosjan sądziła – nieudacznego, „zapadnickiego”, skażonego zdradą kosmopolityzmu i prywatyzacją, która zamieniła się w piratyzację, rządu Jelcyna najlepiej zacytować relację bezpośredniego świadka:

„Ilją Muromcem atakującym wszystkich w imieniu euroazjatów i prawosławia był Aleksander Geliewicz Dugin, Gorgias roztrząsający sprawy tego świata (…). Posiadając umysł potężny, ruchliwy, bogaty w środki i nie przebierający w nich, obdarowany nadzwyczajną pamięcią i bystrą orientacją, przedyskutowywał on żarliwie i niestrudzenie całe swoje życie. Bojownik, nie znający zmęczenia i odpoczynku, rąbał i kłuł, napadał i ścigał, sypał dowcipami i cytatami, straszył i zapędzał w kozi róg, skąd bez modlitwy niesposób się wydostać – słowem, gdy się dobierał do czyichś przekonań, przekonania obracały się wniwecz, gdy do czyjejś logiki – logika przestawała istnieć.

          Dugin był istotnie niebezpiecznym przeciwnikiem; zahartowany stary rębacz, jeśli chodzi o dialektykę, wykorzystywał najmniejszą nieuwagę, najmniejsze ustępstwo. Człowiek niezwykle utalentowany, posiadający olbrzymią erudycję, spał uzbrojony jak średniowieczni rycerze strzegący Bogarodzicy. O każdej porze dnia i nocy gotów był podjąć najzawilszy spór i gwoli triumfu swego światopoglądu eurazjatyckiego wykorzystywał wszystko na świecie, począwszy od kazuistyki teologów bizantyjskich, a kończąc na subtelnościach przebiegłego legitymisty. Jego kontrargumenty, częstokroć złudne, zawsze oślepiały i zbijały z tropu.

          Dugin dobrze zdawał sobie sprawę ze swej siły i igrał nią; zarzucał słowami, onieśmielał swą uczonością, kpił ze wszystkiego, zmuszał przeciwnika do wyśmiania swoich własnych wierzeń i przekonań, tak, że ten zaczynał wątpić, czy w ogóle dla niego samego istnieje coś świętego. Po mistrzowsku łapał w zasadzkę, przypalał na dialektycznym ruszcie ludzi zatrzymujących się w pół drogi, straszył nieśmiałych, doprowadzał do rozpaczy dyletantów, a przy tym wszystkim, jak się wydawało, śmiał się z całej duszy. Mówię „jak się wydawało”, ponieważ w nieco wschodnich jego rysach było coś zatajonego i jakaś prostoduszna chytrośc azjatycka po społu z właściwą Rosjanom przebiegłością. Na ogół obalał raczej czyjeś przekonania, niż przekonywał. (…) Dugin bił na głowę ludzi, którzy zatrzymali się między religią a nauką. Mogli się starać nie wiem jak, by wybrnąć przy pomocy metody heglowskiej używając przy tym wszelkich możliwych konstrukcji myślowych, Dugin szedł za nimi krok w krok i w końcu dmuchnąwszy na domek z kart ich formułek logicznych lub podstawiając im nogę, zmuszał do wpadania w „materializm, którego zarzekali się wstydliwie, lub w ateizm, którego wprost się bali. Dugin triumfował!”

Relacja ta zda się uchwytywać trafnie cechy osobowości Dugina i rodzaj wpływu przez niego wywieranego na ludzi. Wyszła ona jednak – jak z pewnością każdy, kto jest oczytany w rosyjskiej literaturze rozpoznał -  spod pióra świetnego psychologa, jakim był Hercen i dotyczyła jednego z twórców słowianofilstwa, Aleksieja Chomiakowa, a nie Dugina... Oczywiście, zwrot „światopoglądu słowiańskiego” zamieniłem na słowa „światopoglądu euroazjatyckiego”, gdyż jak sam mistrz Dugin twierdzi, czasy słowianofilstwa minęły bezpowrotnie. W tych minionych czasach pierwszego przebudzenia myśli rosyjskiej, zapoczątkowanego przez Kanta – Bogiem był Hegel, trzecią osobą germańskiej trójcy filozoficznej, która wiodła refleksję rosyjską ku jej przeznaczeniu, ku spełnieniu będącym zarazem jej kolapsem, czyli ku komunizmowi – był Schelling. W czasach gdy rodziło się słowianofilstwo, dzieła Hegla omawiano w kręgach rosyjskiej inteligencji bez przerwy. Jak pisze uczestnik tych zdarzeń:

„(…) nie ma takiego paragrafu we wszystkich trzech częściach „Logiki”, w dwóch „Estetyki”, w „Encyklopedii [nauk filozoficznych”] itd., którego by nie opanowano po zawziętych sporach trwających nieraz kilka nocy. Ludzie najbardziej zaprzyjaźnieni nie rozmawiali ze sobą całymi tygodniami, posprzeczawszy się o określenie „przerostu ducha” (…) Sprowadzano wszystkie najbłahsze nawet broszury wychodzące w Berlinie i innych gubernialnych i powiatowych miastach filozofii niemieckiej, jeśli tylko wspomniano w nich o Heglu; zaczytywano się nimi do tego stopnia, że już po kilku dniach były podarte, poplamione i wylatywały z nich kartki.”

Minęło 150 lat. Moskwy nie czaruje już słowianin Chomiakow. Robi to, nie mniej, a może i bardziej skutecznie, eurazjata Dugin. Żadnych broszur ze strefy Schengen nie trzeba już sprowadzać. Myśliciele niemieccy, cały ich korpus bojowy, w każdym z tekstów Dugina stawiają się na alert, na kolejne wezwanie wielkoruskich, normańsko-ugrofińsko-turańskich słowian, na kolejną – po 862 r. - prośbę o pomoc we władaniu swoim krajem. Niczego już nie trzeba sprowadzać, tłumaczyć z niemieckiego przebijając się przez sztuczny, ciężki i scholastyczny język niemieckich akademii, tych klasztorów idealizmu, jak je zwano w XIXw. w Rosji. W dziełach Aleksandra Geliewicza wszystko już jest obecne, sprowadzone, przetrawione. Nie trzeba łamać sobie głowy nad metafizyczną metaforyką rozpraw Heideggera i nad złożonymi analogiami historiozoficznymi Spenglera ani wzbijać się do lotu, by doścignąć bystrą myśl Ernsta Jungera. Wszystkich ich filtruje i przyrządza Dugin. Jest u niego i rewolucja Lutra, chodź z góry potraktowana, jako próba leczenia nieuleczalnego, czyli zachodniego chrześcijaństwa, jest i niemiecki romantyzm, i są także – a jakżeby inaczej – Hegel i Schelling, ale – bądźmy szczerzy – dość konfidencjonalnie potraktowani. Są w prawie każdym dziele Dugina znamienici Niemcy – Marks i Engels, lecz już nie na ołtarzu, jak w Zeszytach filozoficznych Lenina. Po tym, jak Marks i Engels postawili Hegla z głowy na nogi, Dugin – jako przedstawiciel wielkiego i dumnego narodu – ich stawia z kolei z tejże głowy na nogi. Można by się zapytać, w jakiej pozycji, po takim dwukrotnym "przekręcaniu" pozostał Hegel, w pionowej, poziomej, czy może wyciągnął nogi... Ale to już inny temat. Wyżej wymienieni myśliciele, to nie koniec korpusu germańskiego w prawdziwej armii ok.60 książek Dugina. Ba, to część mało istotna. Główna siła uderzeniowa filozofii Dugina została wzniecona przez twórczość autorów niemieckojęzycznych z przełomu XIX i XX w. oraz z pierwszej połowy XXw. Światopoglądowa – by tak rzec - ławra Aleksandra Dugina liczy ok. 30 tęgich i mniej tęgich głów, w tym 1 Włoch, dwóch Francuzów,1 Szwed, 1 Anglik, 1 Szwajcar, 1 Rumun, kilku Rosjan i ok.20 Niemców. Skąd taka nadreprezentacja normańskiej, czy ściślej mówiąc, aryjskiej, myśli filozoficznej i politycznej i w czym kryje się tajemnica tak ścisłej kooperatywy rosyjsko-germańskiej, nad tym zastanowimy się w dalszej części. Wprawdzie Hercen 150 lat temu pisał, że „chińskie trzewiki niemieckiej roboty, w których prowadzi się Rosję od stu pięćdziesięciu lat, tak natarły jej nogi, że nabawiła się odcisków”, ale widocznie zew pokrewnych pasji i marzeń jest tak silny, że po 300 latach przymierzanie kolejnych fasonów normańskich sapogów i oficerek – trwa w najlepsze. A odcisk – rzecz nabyta. W przeciwieństwie do odradzających się jak feniks, marzeń o dokonaniu wielkiego dzieła, o tysiącletnim królestwie i zaprowadzeniu na ziemi państwa prawdy, w którym i Polska – po spełnieniu określonych warunków miałaby szansę się znaleźć. Jakie to warunki i jaki jest zasadniczy szkielet ideowej konstrukcji i wizji Dugina, o tym w następnej części.

KONIEC CZĘŚCI DRUGIEJ

wawel
O mnie wawel

OD NIEDAWNA PISZĘ TEŻ NA DRUGIM BLOGU JAKO    W A W E L  2 4 https://www.salon24.pl/u/wawel24/ Uszanować chciałbym Niebo, Ziemi czołem się pokłonić, ale człowiek jam niewdzięczny, że niedoskonały... =================================================== Nagroda Roczna „Poetry&Paratheatre” w Dziedzinie Sztuki ♛2012 - (kategoria: poetycki eksperyment roku 2012) ♛2013 - (kategoria: poezja, esej, tłumaczenie) za rozpętanie dyskusji wokół poezji Emily Dickinson i wkład do teorii tłumaczeń ED na język polski ========================== ❀ TEMATYCZNA LISTA NOTEK ❀ F I L O Z O F I A ✹ AGONIA LOGOSU H I S T O R I A 1.Ludobójstwo. Odsłona pierwsza. Precedens i wzór. 2. Hołodomor. Ludobójstwo. Odsłona druga. Nowe metody. 3.10.04.2011 WARSZAWA, KRAKÓW –- PAMIĘĆ I OBURZENIE======= ================ P O E Z J A 1. SZYMBORSKA czyli BIESIADNY SEN MOTYLA 2. Dziękomium strof Strofa (titulogram) 3.Limeryk 4.TRZEJ MĘDRCOWIE a koń każdego w innym kolorze... 5.CO SIĘ DZIEJE H U M O R -S A T Y R A -G R O T E S K A -K A B A R E T 1.KSIĘGA POWIEDZEŃ III RP czyli ZABIĆ ŚMIECHEM 2.KABARET TIMUR PRZEDSTAWIA czyli Witam telefrajerów... 3.III RP czyli Zmierzch Różowego Cesarstwa 4. Biłgoraj na tarasie - SZTUKA PRZETRWANIA DLA ELYT Z AWANSU 5.MANIFEST KBW czyli Kuczyński, Bratkowski, Wołek 6.SONATA NIESIOŁOWSKA a la Tarantella czyli KOLAPS STEFANA 7.Transatlantyckie - orędzie Bronisława Komorowskiego W Ę G R Y 1.WĘGRY, TELEWIZJA, KIBICE 2.GALERIA ZDJĘĆ węgierskich 3.ORBAN I CZERWONY PRĘGIERZ M U Z Y K A 1.D E V I C S 2.DEVICS - druga część muzycznej podróży... 3.HUGO RACE and The True Spirit 4.SALTILLO - to nie z importu lek, SALTILLO - nie nazwa to rośliny 5.HALOU - muzyka jak wytrawny szampan 6.ARVO PÄRT - Muzyka ciszy i pamięci 7. ♪ VICTIMAE PASCHALI LAUDES ♬

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka