Hyperborea, legendarna północna kraina
Hyperborea, legendarna północna kraina
wawel wawel
828
BLOG

Dugin, Putin i zagadka rosyjskiej duszy (II)

wawel wawel Kultura Obserwuj notkę 2

4. WIEJ, WIEJ PÓŁNOCNY WIETRZE

- Jesteśmy – w przeciwieństwie do Anglików, cywilizowanych wikingów – wikingami dzikimi, lekko turańskimi obyczajowo, na słowiańskim podłożu – Gołowin prowadził dalej wątek etnogenezy Rusi. Można powiedzieć, że bezwładność, plastyczność, inercyjność wschodniosłowiańskiego podłoża spowodowały, iż normańskość w nas się rozbuchała, zarchaizowała i lud, który z tego powstał stał się największym wrogiem cywilizacji, piratem rabującym wszystkie oazy cywilizowanych ludów. Takim samym poganom, jak my, Mongołom, Tatarom – poddawaliśmy się, przezornie. Napotykając na ludy cywilizowane, wierzące w ogólnoludzką moralność – nie możemy jednak sobie darować okazji, by w nich tą wiarą w powszechne normy – zachwiać. Sprawia to nam jakąś kosmiczną, atawistyczną radość, ekstazę przebywania poza dobrem i złem. Turańskość, mongolskość, bizantyjskość wpłynęły jedynie na socjologię naszego etnosu, na obyczaje, na styl dyplomacji i sprawowania urzędów. Słowiańskość jest tu w ogóle śladowa. Dała nam pismo, język i niewiele poza tym. To sztafaż. Słowiańska maskirowka dobrodusznością, bardzo zresztą przydatna, by wciągnąć innych w negocjacje, zawieranie układów pokojowych, które i tak potem, niespodziewanie i z zaskoczenia zerwiemy powodowani kaprysem, czyli reakcją na zew naszej krwi północnej lub zerwiemy, bo nas ktoś przekupi pieniędzmi lub przyrzeczeniem wiernej służby. Thietmar z Merseburga[i] tak to opisał: „Sami wiarołomni i zmienni, od innych jednak stałości wymagają i bezwzględnej wierności.” I tacy musimy być i w głębi jesteśmy, jak nam nikt nie przeszkadza… I w tym oto jest ów wielowiekowy sekret, ponoć nigdy nie rozwiązana, zagadka rosyjskiej duszy.

- Nasza słowiańskość – prowadził dalej myśl - jest tylko jak znak zodiaku w kosmogramie – określa jedynie predyspozycje zdrowotne i chorobowe, dominującą formę konstytucji fizycznej itp. trzeciorzędne rzeczy. Słowiańskość w Rosji to jedynie materia, bierna, sama z siebie bezpłodna i mogąca być zastąpiona inną materią. Już Trubeckoj pisał, że rosyjskość nie ma prawie nic wspólnego ze słowiańskością. Pamiętasz co mówił  Bierdiajew, kilku innych zresztą też, o naturze Rosji? To wieczne czekanie, jak u Czechowa, wyglądanie jakiegoś Tam, jakiegoś Kiedyś, wieczna kobiecość, marzycielstwo, zamrożony chaos. Wieczna kobiecość, czekająca na pierwiastek męski, który ją zapłodni. "Dostarczali ten pierwiastek męski najpierw Skandynawowie, potem Tatarzy, Piotr Wielki, niemieccy władcy, na koniec bolszewicy". Pamiętasz co Plotyn pisał o bezpłodnej naturze materii? Bierdiajew mówił jednak nie o Rosji, lecz o momentach w dziejach Rosji, gdy rudymenty słowiańskie, inercyjne dominują krew północy, ducha Normanów, który jest samopobudzającym się wigorem, heroizmem, niepowstrzymanym pędem. Wielu mówiło o chorym Rosjaninie, zniewieściałym, zesłowiańszczonym, ucywilizowanym, zdemokratyzowanym. O słowiańskiej starej pannie czekającej na mężczyznę, który ją wypełni, czekającej na boski szał, który w nią wejdzie, jak wchodził w menady, w bachantki. Takie jest przeznaczenie Rosji, które ujawnia się tylko wtedy, gdy budzi ona w sobie krew Waregów, krew odwiecznego świętego wojownika wyrywając się z zastałego, samobójczego bagna słowiańskiej dobrotliwości i poczciwości.

Wszystko co wielkie i z charakterem w naszej historii – Iwan Groźny, Mikołaj I, Lenin, Stalin – wszystko to dochodziło do głosu, gdy zrzucaliśmy niewolniczą, słowiańską niemrawość idąc za zewem z głębi naszej archaicznej, normańskiej natury. A że w niektórych rzeczach błądzili, ci nasi wielcy Rosyjscy Waregowie – O, Bachusie – błądzili, bo w procesach w makroskali, w procesach społecznych, takich jak rewolucje, transformacje – do głosu dochodzą pierwiastki, wtręty innych, obcych narodów, takich jak hebrajski, chazarski, mongolski, wyspiarski – i krzyżują nam plany.

5. NIEBIAŃSKA ROSJA I ŻARŁOCZNI, ZAZDROŚNI BOGOWIE

- A błędy Stalina, Lenina w wymiarze ludzkim? – spytał Dugin.

- Chodzi ci o gułagi, hołodomor, czystki, masowe eksterminacje elit ukraińskich i polskich, tak? No cóż. Znowu wrócę do kronikarza Thietmara. Nasz aryjsko-słowiański bóg wymaga okresowych, dużych ofiar z ludzi, jak Swarog, jak Chors. I jak Jahwe. Abraham wstrzymał rękę przed złożeniem syna na ofiarę swojemu bogu. Ale – pomimo tego braku konsekwencji -  Żydzi jako naród, jako niedoszły superetnos[ii], byli blisko. Dlatego właśnie nasi bracia, zachodni Normanowie musieli jakoś, hmm, rozwiązać problem hebrajski. Na jednym kontynencie nie mogą współistnieć dwa narody wybrane. My z Niemcami jednak zmieścimy się w Europie. Wschodnio-normańska i zachodnio-normańska krew zawsze się porozumieją. NSDAP i Stalin dali się zewnętrznym siłom wepchnąć we wzajemną wrogość. Ten błąd nie może się już nigdy powtórzyć. A tak się dobrze zapowiadało, rok 1919 i Bawarska Republika Rad[iii], ech… Ale nic to. Prawdziwe marzenia nie umierają nigdy. Zwłaszcza, jeśli są zakorzenione w archetypach superetnosów.

- Młot i sierp. Wiesz skąd te symbole? – ciągnął Gołowin. Tylko nie mów mi o tych idiotyzmach, o sojuszu robotniczo-chłopskim. Pamiętasz ruskiego boga Chorsa? Boga o nieznanym pochodzeniu i funkcjach, lecz z pewnością żądającego krwawych ludzkich ofiar. Jest w spisie pogańskich bóstw czczonych przez księcia Włodzimierza Wielkiego. To jest ni mniej, ni więcej, tylko… Thor z Eddy. Thor - jeden z głównych bogów nordyckich, syn wielkiego Odyna, tylko że pod zesłowiańszczonym imieniem Chors. A jaki jest atrybut Thora? Młot. Kulty skandynawskich, pogańskich bóstw trwały na Rusi dziesiątki, niektórzy badacze mówią – setki – lat. Likwidowane i zakazywane - wciąż odżywały silniejsze niż oficjalna religia chrześcijańska. Czy rozumiesz, czy przedstawiasz sobie, jak potężnie musiała owa miejscowa słowiańskość zapragnąć tej aryjskości. To coś rangi odnalezienia się dwóch połówek tej samej duszy, jak u Platona. Dwie półkule rozerwanego niegdyś w Pleromie – globu. Dugin, przysunął krzesło bliżej stołu, nie chciał uronić ani słowa.

- Czytaj Eddę, kontynuował Gołowin. Wiele zrozumiesz. A czy wiesz, kto w tekście Eddy był na służbie u Thora? Roskva… Tak. Dobrze się domyślasz – powiedział Mistrz, głęboko wbijając wzrok w oczy pilnego ucznia.

- To chodzi o naszą Ruś. W nazwie Moskwa słychać jeszcze dziś ślad owej mało znaczącej, ledwo wspomnianej niewolnicy z kart Eddy. Ona nie była ani z rodu olbrzymów, ani bohaterów. Była tylko zwykłą niewolnicą, służącą świętym kapłanom-wojownikom północy. Potomkowie wielkiego boga Thora zdarzają się u nas w skali jeden na milion. Oni są nieliczni. Potrafią odnaleźć się bez niczyjej pomocy. To, że my jesteśmy teraz, tutaj w tym pokoju i o tym, a nie o tysiącach innych rzeczy rozmawiamy – jest właśnie przykładem odnajdywania się tych nielicznych wybranych. Białych kruków czarnej prawdy. Warstwą kierowniczą Rusi, Rosji zawsze byli ci, w których dominował duch Waregów. Dominował nad kobiecą, rozmemłaną, niewolniczą duszą słowiańską, duszą naszego ludu.

- To dlaczego wszyscy od kilku wieków tak opiewają, wychwalają ten nasz rosyjski lud, jego wyjątkowość, wielkość? – wyrwał się Dugin.

- Sam sobie odpowiedziałeś – uśmiechnął się Gołowin. Skoro coś trzeba bezustannie opiewać, zachwalać, wynosić pod niebiosa, sam ten fakt może być dowodem, iż to coś jest pośledniej jakości i znikomej wartości. Nasz lud też ma krew północy, ale w odwrotnych proporcjach niż my. To, co u nas jest heroizmem, u ludu jest awanturniczością, to co u nas, duchowych potomków Waregów, jest odwagą, u nich ma postać zwykłej bezczelności, to, co u nas jest niezłomnością – u nich jest idiotycznym uporem.  Jak to ujął Nestor: „z Rusi zaś skóra i wosk, miód i czeladź”. Młot i sierp. Pański, władczy, aryjski, męski młot boga Thora i niewolniczy, kobieco ułożony, pod młot podłożony, sierp służącej nam słowiańskości.Normański duch narodu wybranego obudził się wreszcie w nas, wśród naszych elit kilka wieków temu – i nie uśnie już nigdy. Nieśmiertelny młot, nie cofający nigdy ręki, gdy trzeba tysiące jednostek złożyć w ofierze swojemu nieznanemu, surowemu, dalekiemu bogu.

6. DWA GARDŁA

Z wrażenia nad wagą usłyszanych informacji, Duginowi zaschło w gardle. Sięgnął po szklankę, wychylił ją jednym łykiem zapomniawszy, że to nie woda i zakrztusił się, aż zaniepokojony Gołowin podszedł do niego i zapytał się:

- Wszystko w porządku? Dugin, aż spocony z powodu trudności ze złapaniem oddechu, odpowiedział, udając spokój:

- A, nic takiego. Poszło nie w to gardło.

- Słuchaj Heinz, powiedział poważnym tonem Gołowin. My nie możemy pozwalać sobie na to, żeby pić na dwa gardła… Rozumiesz? My jesteśmy rycerzami swojej misji, którą jest przekształcanie dusz narodów i władanie tymi duszami. Przy okazji też ich ziemią – ale to jest wtórne, swojej mamy dość. Władanie ziemią bez władzy nad duszami – toż to zwykły kolonializm w stylu angielskim. Po prostu…bezguście – uśmiechnął się kącikiem ust. Zwykłe prostactwo anglosaskie. Nas interesuje tylko święte imperium. Imperializm, czyli najpierw dusze i umysły, potem ziemia. Prawdziwe imperium nie zniża się do tego, by wyrywać komuś jego ziemię. Prawdziwe imperium, wybrane przez siły duchowe kosmosu – czeka, aż ludy ze wszystkich stron same mu przyniosą swoje ziemie, w pokłonach i kornie upraszając o przyjęcie tak marnego daru. A jeżeli nie będą chcieli przynieść sami, przyniosą i tak, prędzej czy później prowadzeni przez tych, których my na ich czele postawimy z powodu swojej wielkiej troski o los tych zagubionych narodów.

Natomiast alkohol, zostawmy naszym poddanym. Niech piją, piją skolko ugodno. Europa wschodnia wódkę, zachodnia piwo.

 

Dugin już doszedł do siebie, odzyskał rezon i postawił pytanie:

- A co będzie jak się zaczną przebudzać i przybliżać do ujrzenia prawdy?

– Oj, żaden problem, Aleksy. Obniżymy ceny wódki a dla tych niechętnych alkoholowi podrzucimy jakieś nowe-stare teorie spisku wszechświatowego, no wiesz, Żydzi, albo to, co Wells[iv] nazywa „"new world order", albo Ameryka – jako Wielki Szatan[v]. A najlepiej wszystkie trzy naraz, wymieszane i rozgotowane – zaśmiał się Gołowin.

Ludzie w swej większości nie tęsknią za prawdą – z tego mają tylko wielkie kłopoty. Marzenie niewolnika to znaleźć sobie pana. Potrzebny mu bat, rózgi, wędzidło w pysku i micha polewki. Bat i rózgi – to nadmierne podatki, haracze, łapówki, skorumpowane sądy i policja oraz samowola władzy na każdym szczeblu. A wędzidło w pysku to jasno wskazany, wspólny wróg, by trzymać kierunek w życiu i odpowiednio wysokie natężenie – niezbędnej do czynności życiowych - pasji. Te pasje, które im produkujemy w nich samych albo w nich budzimy – to za dużo powiedziane „pasje”. Większość narodu dosięga tylko najniższego poziomu zapału. Pasją biedoty jest nienawiść. Taka jest gorzka prawda. I musimy im dostarczać każdego dnia drogowskazów do ich nienawiści. Trzeba umieć wyczuć, czego najchętniej mogą zacząć nienawidzić.

Gołowin wstał od stołu, wyjął papierosa, podszedł do okna i zapalił. Palił strząsając popiół na przechodniów, obserwując znikające za rogiem ulicy sylwetki.

7. IKONOPISANIE SZATANA

- Szatan z którym mają walczyć w swoich myślach lub z bronią w ręku – nie może być abstrakcyjny- powrócił do przerwanego wątku.  Musi mieć konkretną narodowość, cerę, język, ubiór, zwyczaje, wady. Musi mieć twarz Anglika, Amerykanina, Żyda, Ukraińca, Polaka. - Albo Rosjanina okcydentalisty – dopowiedział zasłuchany Dugin. – Zgadza się – potwierdził Gołowin, puszczając oko. Albo „zapadnika[vi]”, dobrze kombinujesz, Heinz. – skwitował Mistrz. Szatana powinniśmy malować, przypisując mu trochę naszych rysów, psychologia nazywa to „projekcją”. Działa to wyśmienicie. W głębi duszy znając swoje najgorsze cechy – nienawidzimy ich. Potężną ulgę da nam przypisanie kilku swoich najgorszych wad – jakiemuś wirtualnie konstruowanemu „obcemu”.   I wtedy – kontynuował, gdy narysujemy im owego „kolektywnego wroga”i rzucimy hasło do ataku nienawiścią, wtedy dostają swój ersatz szczęścia, ersatz samopoznania – czyli zbiorowy obiekt nienawiści dla zabitych dechami wsi i zapuszczonych miasteczek. Dożylnie. Anestezjologia stosowana. By nie obudzili się podczas operacji, za pomocą której zamieniamy im mózg w kłąb emocji i pozbawiamy ich oczu. By czasowo zapomnieli o głodzie i o tym, że – być może - są jakimiś gorszymi, nieudanymi narodami, o których zapomniała historia – jak to trafnie nazwał Czaadajew. Nienawiść ich połączy jako jednostki, będą mieli wspólne tematy. A gdy potem damy im tę przynależną michę polewki – mogą poczuć się koneserami kulinarnymi, nie widząc, co jedzą, bo głównym ich pokarmem jest zawiść, wrogość i nienawiść względem udatniej rozwiniętych nacji i ona to właśnie, ta nienawiść, zajmuje im całą uwagę, nawet podczas posiłku… Jedzą ją łyżkami.

A gdy rano obudzą się na kacu – podać trzeba im wiarę w świetlaną przyszłość, jak nie za życia, to po śmierci. Tutaj mamy naszych popów w roli policmajstrów duszy. I tak chowany przez państwo człowiek będzie  c a ł y   nasz.  Pójdzie za nas na śmierć z radosnym śpiewem na ustach. I zginie. I gdyby mógł, zginąłby za nas, nie raz, nie dwa, ale ginąłby tak i sto, i tysiąc i nieskończoną ilość razy, lecz niestety, może to uczynić tylko raz… W pokoju wypełnionym aż po sufit regałami i półkami z książkami zapanowała na chwilę znacząca cisza. Na jednej z wyższych półek leżało coś w kształcie granatu, jakaś jego atrapa, którą prawdopodobnie kiedyś przyniósł jeden ze sporadycznych bywalców tych spotkań - Gejdar Dżemal a która na teraz na moment przyciągnęła wzrok Dugina. „Niech żyje bezgraniczny, jak nasza rosyjska ziemia i czerwony jak nasza krew – faszyzm!” – w pełnej zadumie ciszy nagle rozległo się zawołanie Gołowina. Nawet sam Mistrz nie podejrzewał tego, na jak podatną glebę padło ziarno jego długich, oryginalnych i rozpalających wywodów.

 

                                                      ------------------------------

 

Upływały dni, tygodnie, miesiące na rozmowach równie głębokich lub mniej. Młody Aleksander chłonął, czytał, dyskutował, uczył się, dojrzewał i coraz szybciej kroczył dziarskim krokiem swego ducha ku swojemu przeznaczeniu, osiągnięciu którego szykowało się mu pomóc, w sposób widzialny i niewidzialny, kilkoro ludzi, których jeszcze nie znał, ale które to osoby, kształtem swoich wizji – jakby przeczuwał i przywoływał.

Ale o tym, w następnej części.

 

 image

===============================================================

 

 

[i] Thietmar z Merseburga (975-1018) – biskup merseburski, kronikarz

[ii] superetnos, pojęcie, które próbował wprowadzić do etnologii (antropologii) Lew Gumilow (1912-1992), jeden z mistrzów A.Dugina

[iii] Bawarska Republika Rad (niem. Bayerische Räterepublik lub też Münchner Räterepublik) – powołana w drodze rewolucji 13 kwietnia 1919 republika socjalistyczna na terenie Bawarii, podczas rewolucji listopadowej 1918/1919.Po krótkim okresie istnienia i funkcjonowania, 3 maja 1919 armia niemiecka wkroczyła do stolicy Bawarii, Monachium, i zakończyła istnienie republiki. Aż do 1943 roku w Moskwie działał rząd Bawarskiej Republiki Rad, rozwiązał go Józef Stalin mając w planach utworzenie przyszłej NRD.

[iv] Herbert George Wells (1866-1946) – powieściopisarz angielski, jeden z pionierów gatunku science fiction.

[v] Epitet pierwszy raz użyty przez Ruhollaha Khomeiniego pod adresem USA, czasem używany też względem Wielkiej Brytanii

[vi] zwolennik zapadniczestwa, okcydentalizmu, ruchu upatrującego perspektywę hist. Rosji we wzorowaniu się na instytucjach i stylu życia Europy Zachodniej

Zobacz galerię zdjęć:

Mitologia Wroga i przyszłej wojny między Dobrem a Złem
Mitologia Wroga i przyszłej wojny między Dobrem a Złem Grupa "космопоиск" umiejscawia zaginioną Atlantydę w okolicach Noworosyjska, miasta w Rosji, w Kraju Krasnodarskim Podwójna, aryjsko-słowiańska (wg.A.Dugina) natura duszy ludów Rosji Alexander Lebedev-Frontov, przykład sztuki inspirowanej ideami A.Dugina Bawarska Republika Rad
wawel
O mnie wawel

OD NIEDAWNA PISZĘ TEŻ NA DRUGIM BLOGU JAKO    W A W E L  2 4 https://www.salon24.pl/u/wawel24/ Uszanować chciałbym Niebo, Ziemi czołem się pokłonić, ale człowiek jam niewdzięczny, że niedoskonały... =================================================== Nagroda Roczna „Poetry&Paratheatre” w Dziedzinie Sztuki ♛2012 - (kategoria: poetycki eksperyment roku 2012) ♛2013 - (kategoria: poezja, esej, tłumaczenie) za rozpętanie dyskusji wokół poezji Emily Dickinson i wkład do teorii tłumaczeń ED na język polski ========================== ❀ TEMATYCZNA LISTA NOTEK ❀ F I L O Z O F I A ✹ AGONIA LOGOSU H I S T O R I A 1.Ludobójstwo. Odsłona pierwsza. Precedens i wzór. 2. Hołodomor. Ludobójstwo. Odsłona druga. Nowe metody. 3.10.04.2011 WARSZAWA, KRAKÓW –- PAMIĘĆ I OBURZENIE======= ================ P O E Z J A 1. SZYMBORSKA czyli BIESIADNY SEN MOTYLA 2. Dziękomium strof Strofa (titulogram) 3.Limeryk 4.TRZEJ MĘDRCOWIE a koń każdego w innym kolorze... 5.CO SIĘ DZIEJE H U M O R -S A T Y R A -G R O T E S K A -K A B A R E T 1.KSIĘGA POWIEDZEŃ III RP czyli ZABIĆ ŚMIECHEM 2.KABARET TIMUR PRZEDSTAWIA czyli Witam telefrajerów... 3.III RP czyli Zmierzch Różowego Cesarstwa 4. Biłgoraj na tarasie - SZTUKA PRZETRWANIA DLA ELYT Z AWANSU 5.MANIFEST KBW czyli Kuczyński, Bratkowski, Wołek 6.SONATA NIESIOŁOWSKA a la Tarantella czyli KOLAPS STEFANA 7.Transatlantyckie - orędzie Bronisława Komorowskiego W Ę G R Y 1.WĘGRY, TELEWIZJA, KIBICE 2.GALERIA ZDJĘĆ węgierskich 3.ORBAN I CZERWONY PRĘGIERZ M U Z Y K A 1.D E V I C S 2.DEVICS - druga część muzycznej podróży... 3.HUGO RACE and The True Spirit 4.SALTILLO - to nie z importu lek, SALTILLO - nie nazwa to rośliny 5.HALOU - muzyka jak wytrawny szampan 6.ARVO PÄRT - Muzyka ciszy i pamięci 7. ♪ VICTIMAE PASCHALI LAUDES ♬

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura